2013 - Strona archiwalna

_____________________________________
Główna
Galeria
Kontakt
Archiwum

###

21 września 2013r. - ostatnia sobota tegorocznego lata – dzień, w którym żeglarze z Klubu Żeglarskiego KORAB umówili się na spotkanie towarzyskie w Ośrodku Wypoczynkowym MARTA w Firleju. Koniec lata to nieuchronnie zbliżający się koniec sezonu żeglarskiego i sposobność do pierwszych podsumowań, wspomnień i planów na przyszłość. Korabowcy przywieźli ze sobą zespół szantowy „Hiszpańskie Dziewczyny” a gospodarze Ośrodka Jadwiga i Tomasz Boguszowie zaserwowali przybyłym pieczonego prosiaka. W miłym, serdecznym klimacie, w otoczeniu firlejowskiego jeziora, w towarzystwie przyjaznych osób bawiliśmy się do północy.

Tekst i fotoreportaż: Zbyszek Wojtaś.

###

Ostatni rejs "Carpe Diem" pod polską banderą i naszą klubową załogą zakończył się 15 maja w ukraińskim porcie Chersoń nad Dnieprem. Kilka miesięcy temu nowym właścicielem jachtu "Carpe Diem" został obywatel Ukrainy, który poprosił nas o pomoc w przeprowadzeniu jachtu z Baru w Czarnogórze do Odessy na Ukrainie. Odzew ze strony maszoperii był oczywiście pozytywny, bo kto nie chciałby odbyć takiego ciekawego rejsu, w dodatku na koszt nowego właściciela. W rejsie wzięło udział czterech członków maszoperiioraz nowy właściciel i jego przyjaciel. W Istambule załoga pomniejszyła się o jednego z naszych kolegów, który zgodnie z wcześniejszym planem wrócił do kraju, a pozostali kontynuowali rejs do portu w naddniestrzańskim Chersoniu. Uczestnicy rejsu zapowiadają szczególową relację, którą pewnie niebawem tu zamieścimy. Tymczasem  dość obszerny  fotoreportaż z rejsu.


###

Regaty - nowość w naszym klubie.

W połowie kwietnia z Zarządu Wojewódzkiego Ligi Obrony Kraju, której to organizacji jesteśmy członkami otrzymaliśmy informację o organizacji „I Ogólnopolskich Regat o Mostrzostwo LOK ”.
Informacja połączona była z propozycją udziału załogi Klubu Żeglarskiego KORAB w regatach aby reprezentować województwo lubelskie, gdyż jesteśmy jedynem klubem w strukturze wojewódzkiej LOK-u zajmującym się żeglarstwem. Niezwłocznie odbyliśmy zebranie Zarządu Klubu. Mistrzostwa mają odbyć się 11 maja tj. w okresie kiedy trzech naszych kolegów będzie brało udział w rejsie z Montenegro do Ukrainy a pozostali w kraju korabowcy mimo że żeglują od wielu lat, to nie mają doświadczenia w regatowaniu. Traktując udział w Mistrzostwach jako sprawę honorową związaną z reprezentowaniem województwa, postanowiliśmy zgłosić udział naszej załogi w tej prestiżowej imprezie.
Do „Harcerskiego Ośrodka Morskiego” w Pucku, gdzie miały odbyć się regaty pojechali: Grzegorz Matysiewicz, Roman Kowalik, Zbigniew Wojtaś. W podróż wybraliśmy się w przeddzień regat. Od Ostródy jechaliśmy w strugach deszczu a przed Puckiem ulewny deszcz zmienił się w mżawkę. Ośrodek, w którym byliśmy zakwaterowani usytuowany był nad brzegiem Zatoki Puckiej. Pogoda nie nastrajała nas zbyt optymistycznie, „zero wiatru”, mglisto, dżdżysto i do domu daleko. Przed snem postanowiliśmy zwiedzić najbliższą okolicę. Swoją monumentalnością uwagę przyciągnęła Pucka Fara. Idąc dalej trafiliśmy na piękny rynek otoczony odnowionymi różnokolorowymi kamieniczkami. Wróciwszy nad brzeg zatoki poszliśmy na oddalone ok. 300 m. molo, na którym usytuowany jest „Letni Bar”. Zatoka Pucka jest jedną wielką płycizną, a do portów wyznaczone są specjalne tory wodne.
11 maja (sobota) – dzień regat, po otwarciu oczu i zasłon w oknie pyszczydła nam rozjaśniały. Świeciło słonko, wietrzyk powiewał przyzwoicie a po klimacie poprzedniego dnia nie było ani śladu.
O godz. 10.oo odbyło się otwarcie Mistrzostw, do których zgłosiło się 12 załóg, a godzinę później rozpoczął się pierwszy wyścig. W wyniku wewnętrznych ustaleń sternikiem „korabowej załogi” został Z. Wojtaś. Mimo braku doświadczenia w pierwszym wyścigu poszło nam najlepiej i zajęliśmy 8 miejsce. W następnych wyścigach a wszystkich było pięć, nie było już tak dobrze co spowodowało, że w końcowym rozliczeniu wylądowaliśmy na 10 miejscu.
Na bieżąco dzieliliśmy się spostrzeżeniami i omawialiśmy popełnione błędy. Bacznie obserwowaliśmy inne załogi aby jak najwięcej się nauczyć.
Regatowaliśmy przez 4 godziny, a ostatni wyścig zakończył się o godz. 15.oo.
Uroczyste zakończenie „I Ogólnopolskich Regat o Mistrzostwo LOK” odbyło się o 17.30. Wszyscy zawodnicy otrzymali pamiątkowe koszulki a najlepsze załogi puchary i nagrody rzeczowe.
W powrotnej drodze aura potraktowała nas deszczem ale trwało to krócej niż podczas podróży nad morze.
Tekst i fotoreportaż: Zbyszka Wojtasia.


###

Korzystając z pierwszomajowego święta udało się zebrać część braci żeglarskiej do zwodowania naszej flagowej jednostki pływającej, aby przy sprzyjającej pogodzie można było postawić żagle i rozpocząć wreszcie spóźniony sezon żeglarski 2013. Po porannym deszczu niebo nieco pojaśniało i o umowionej wcześniej 11.00 wyjechaliśmy do naszej bazy klubowej w Firleju, gdzie pomimo początku długiego majowego świętowania panowała jeszcze senna atmosfera. Kilka dni wcześniej wyczyszczony i pomalowany "Zefirek" już na nas czekał ...
Co się działo potem zobaczcie sami -
fotografowała Ania Pojawis.

###

Artykuł dziennikarki miesięcznika "GROT" i zarazem naszej klubowej koleżanki - Moniki Mackiewicz.

Zagadkowym tytułem ,,Już nie wrócę na morze” rozpoczęło się tegoroczne święto żeglarskie. Jak zawsze odbywa się ono w pierwszy weekend lutego i jak zawsze składa się z triady: wystawy fotograficznej, koncertu szantowego oraz balu kapitańskiego. Nieodłącznym elementem wystaw, a także wystroju sali balowej, są żagle flotylii korabowej, groty i foki,w tym te z wielkimi emblematami godła miasta Radzyń Podlaski oraz SM Spomlek. Tych kilka kawałków marynarskiego płótna jest wyjątkowym znakiem spotkań miłośników, pasjonatów oraz sympatyków Klubu. Bo pod nimi właśnie i za ich przyczyną, realizują się wielkie marzenia radzyńskich żeglarzy o wyprawach morskich, a także te mniejsze, zupełnie prozaiczne marzenia młodych adeptów sztuki marynistycznej, żeby podejść do kei ze stoickim spokojem, i zrobić to dziobem, a nie rufą.

Pod nieobecność Komandora Klubu Leszka Komonia, zebranych witał jego poprzednik, a obecnie zastępca, Ryszard Matysiewicz. Wyjaśnił, że tytuł wystawy jest ,,tymczasowy”. W minionym roku udziałowcy jachtu morskiego ,, Carpe Diem “ podjęli decyzje o sprzedaży udziałów. Jacht poza sezonem stacjonował w Grecji, potem Czarnogórze, a to związane było z dużym kosztem utrzymania jachtu. Na razie załoga postanowiła odpocząć od morskich wypraw. Jak zaznaczył, rozstanie z morzem nie jest definitywne. - My nie mówimy, że żegnamy sie z morzem. Ten tytuł wystawy jest trochę przewrotny. Zmęczyliśmy się trochę tym morzem, a raczej z wydatkami związanymi z nim. Żal nam wszystkim, ale taka jest konieczność, przynajmniej na najbliższe dwa lata. Teraz przestawiamy się na inne wody: doceniliśmy Mazury i piękno takich rzeka jak Biebrza, Czarna Hańcza, Krzna i Wieprz. Mamy dwa kajaki, nastawimy się na rodzinne pływanie.”

Zapewne tych kajaków będzie za chwilę więcej. Klub się rozwija, w 2012 roku w szeregi członków zapisało się pięć nowych rodzin. Tworzą one silną, 22- osobową grupę kajakarską. Uparł się, że ona powstanie - Grzegorz Grzesiak, teraz nad działaniami logistycznymi czuwa Mariusz Skoczylas. Grupa ma za sobą już kilka wypraw i skutecznie zaraża swoim entuzjazmem ,,do tej pory niezdecydowanych”. Wygląda na to, że rok 2013 będzie dla Klubu przełomowy i na wakacyjne spływy kajakowe ruszy więcej odważnych.

Wystawa ,,Już nie wrócę na morze" , którą można zobaczyć w Galerii ORANŻERIA, składa się z kilkudziesięciu fotogramów, na których uwiecznione są widoki z wypraw po Morzu Śródziemnym i Egejskim, z Peloponezu, Cyklad, Zatoki Korynckiej, a także z Chorwacji ( w regatach o puchar FAKRO startował tam Grzegorz Matysiewicz). Autorami wystawy są w głównej mierze: Zygmunt Szelech,( webmaster strony korabowej korab.net.pl ), Zbigniew Wojtaś, Jacek Piekutowski. Do zdjęć morskich, dołączyły w tym roku zdjęcia ze spływu kajakowego Kanałem Augustowskim. Jak mówi jedna z bohaterek wyprawy: Anna Pojawis ,,Jest to naprawdę coś fantastycznego!” Trzeba temu wierzyć, bo przecież Kanał Augustowski jest unikatem w skali europejskiej, a widok ginących krajobrazów Kotliny Biebrzańskiej gwarantuje niezapomniane wrażenia. Jeśli dodamy do takich widoków trasę kajakarską z kilkunastoma śluzami, jeziorkami i urokliwymi miejscowościami – po drodze, wyprawa musi być udana.

Po zwiedzeniu wystawy, wypiciu kufla piwa i odświeżeniu wakacyjnych przeżyć, goście zostali zaproszeni na koncert szantowy w wykonaniu Ryszarda Borkowskiego oraz Jacka Musiatowicza. Obaj są znanymi bardami, zwycięzcami Ogólnopolskich Konkursów Szantowych. I obu panów łączy to, że mimo, iż są bardziej pieśniarzami niż żeglarzami, o życiu wilków morskich wiedzą naprawdę dużo. Jacek dlatego, że ma genialną pamięć. Na scenie zaśpiewał własne piosenki żeglarskie oraz piosenki Jerzego Porębskiego, muzyka, doktora oceanografii, marynarza,rybaka, autora najsłynniejszej polskiej szanty ,,Gdzie ta keja”. Podczas koncertu Jacek przytoczył kilka anegdot związanych z latami młodości. Otóż, gdy jako jako nastolatek mieszkał w Szczecinie u wuja – marynarza, tak się złożyło, że Jerzy Porębski ( ten sam),sąsiad z klatki, wpadał od czasu do czasu do wuja na pogadanki o życiu. I o morzu.

Opowieści o tych spotkaniach, okraszone dużą porcją humoru i literackiej swady, stanowiły przerywnik pomiędzy balladami i żywiołowymi szantami, których publiczność radzyńska miała przyjemność słuchać ponad dwie godziny. Bardom towarzyszyli na scenie muzycy: Piotr Czyżowski ( mandolina) oraz Michał Musiatowicz ( gitara). A wszystkich, którzy mają ochotę na koncert pieśni morza, szanty i muzykę irlandzką o każdej porze roku, w imieniu Ryszarda Borkowskiego zapraszamy do Lublina, gdzie w Tawernie Tortuga często grają szanty ,, na żywo”.

Koncert nie obył się bez niespodzianki. , gospodarz wieczoru, zaprosił na scenę Leszka Szczerbickiego, komandora zaprzyjaźnionego z KORABEM klubu żeglarskiego z Międzyrzeca Podlaskiego, który w minionym roku przeszedł ,,Szkołę pod Żaglami ” na żaglowcu ,,Pogoria” i uzyskał patent kapitana jachtowego. W dowód uznania otrzymał specjalny dyplom, rymowany list gratulacyjny oraz wypożyczoną na czas koncertu - marynarkę kapitańską.

Finałem święta był bal kapitański, gdzie grały ,,Hiszpańskie dziewczyny” a zabawa trwała do bladego świtu.

Monika Mackiewicz

------------------------------------------------

Wywiad z Mariuszem Skoczylasem - propagatorem kajakarstwa rekreacyjnego:

Jeździć na spływy kajakowe zacząłem bardzo dawno, jeszcze przed technikum. Dlatego cieszę się, że po latach znalazła się grupa w Radzyniu, które chce robić kajakowe i wspólne wyprawy. Co więcej, grupa się nie wykrusza a powiększa. Nasz pierwszy spływ był to spływ rodzinny rzeką Rospudą. Po powrocie zaszczepiłem kilka osób tym sposobem rekreacji i już w większym gronie osób, postanowiliśmy, że zrobimy spływ rzeką Krutynią. W tamtym roku padło na Czarną Hańczę. Tegorocznych planów jeszcze nie zdradzę, ale chcemy w połowie wakacji przepłynąć trzy rzeki. To zawsze są wyprawy kilkudniowe, przeważnie od środy do niedzieli. Kajaki wypożyczamy, bus przewozi nam bagaże z miejsca na miejsce. Jest tak jak za dawnych studenckich czasów. Spanie pod namiotem, wieczorne ogniska, jest fajnie.

Kanał Augustowski łączy Biebrzę z Niemnem i zasilany jest przez Czarną Hańczę oraz Rospudę. Biegnie w Polsce (przez Równinę Augustowską i Kotlinę Biebrzańską) i na Białorusi. Jego długość wynosi 101,2 km, z czego 80 km znajduje się na terenie naszego kraju. Od połączenia z Biebrzą we wsi Dębowo kanał prowadzi na północ do Augustowa i dalej na wschód do granicy państwa. Na szlaku można zobaczyć doliny dwóch rzek, 12 jezior oraz 14 śluz. Trasa prowadzi przez cenne pod względem przyrodniczym obszary bagienne należące do Biebrzańskiego Parku Narodowego oraz przez Puszczę Augustowską. W 1968 r. kanał został objęty ochroną prawną jako zabytkowy obiekt sztuki inżynieryjnej.


###

"Już nie wrócę na morze" to tytuł wystawy fotograficznej, której wernisaż miał miejsce w sobotę 2 lutego. Wystawa była jednym z trzech elementów corocznej imprezy żeglarskiej organizowanej przez nasz klub. Drugim elementem był koncert szantowy w wykonaniu Ryszarda Borkowskiego, Piotra Czyżowskiego oraz Jacka i Michała Musiatowiczów.
Imprezę zakończył bal żeglarski, na którym do tańca przygrywały "Hiszpańskie Dziewczyny". Fotki z naszego żeglarskiego święta znajdziecie
w klubowej galerii.