Rejs Biograd - Bar (cz. 2)
  _____________________________________

Główna
Galeria
Flota
Kontakt
Rejsy

Misja - przeprowadzenie jachtu Carpe Diem .

       18 listopada. Poranek pokazuje nam piękno miejsca, gdzie zacumowaliśmy. Jest to zatoczka w zachodniej części wyspy Żyrie, w pobliżu nieczynnej o tej porze roku konoby.



Stwierdzamy awarię sztywnego sztagu. Ubieram się w szelki, siadam na ławeczkę, wpinam fał grota i koledzy wciągają mnie na top masztu. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji, a i z wchodzenia na drzewa wyrosłem, przeto będąc na górze poczułem się nieco młodszy. Niestety, w tych warunkach, będąc otoczeni wodą nie jesteśmy w stanie dokonać naprawy sztagu.



 O godz. 9.oo opuszczamy zatokę i płyniemy dalej na południe. W ciągiu pierwszych czterech godzin dmucha 6-7 st. B, a następnie do wieczora 2-3 st. B. Jest zimno, nadal nad Bałkany sięga arktyczny front powietrza.



W Omiszu cumujemy o 19.oo. Nocą budzimy się co jakiś czas, gdyż dochodzą do naszych uszu gwizdy, świsty i stukanie - to bora (wiatr z gór) gra na olinowaniu Carpe Diem.
   Poniedziałek 19 listopada wita nas piękną słoneczną pogodą. Bora nadal wieje, ale z mniejszym impetem. Miasto Omisz ma urocze położenie. Z jednej strony otoczone jest wodą, a z drugiej górami.



 Nie mamy zbyt dużo czasu, aby udać się na włóczęgę w gory. Robimy sesję zdjęciową i o 9.oo wypływamy ze świadomością, że musimy wypełnić misję tj. przeprowadzić jacht z Biogradu w Chorwacji do Baru w Czarnogórze.



 Do południowych godzin znajdujemy się jeszcze w zimnej masie powietrza, przy sile wiatru 6-7 st. B, a po południu wiatr słabnie, ale robi się za to cieplej. Nie wiedząc jakie mogą spotkać nas jeszcze niespodzianki, podejmujemy decyzję o kontynuowaniu rejsu przez całą noc. Na miejsce postoju i odpoczynku wyznaczamy Dubrownik. Ten odcinek szlaku między Omiszem, a Dubrownikiem jest przepiękny widokowo. Mijamy uroczo wyglądające miasteczka, które zachwycają bielą swoich ścian i czerwienią dachów. Pojawia się w jednym planie widokowym zieleń drzew, za nią szarość niższego pasma górskiego, a dalej śnieżna biel wyższych partii gór, a to wszystko spięte niebieskością wody i nieba.



 Obserwujemy zjawisko zawieszonych na szczytach gór chmur, które nie przemieszczają się, a jedynie powiększają swoją objętość i tworzą na stokach swoje cienie.



 W czasie nocnej wachty, a było to dla 3/4 załogi, zupełnie nowe doświadczenie żeglarskie, obserwujemy na lądzie sygnały świetlne i odczytujemy je na mapie, informując sternika, że w odległości "X" mil po prawej bądż po lewej burcie będzie sygnał świetlny o "takiej i takiej " częstotliwości. Noc jest ciepła, pierwsza od czasu naszego przyjazdu do Chorwacji.



 Wachty trzymamy po dwóch. Towarzyszy nam księżyc, a kurs pomaga utrzymywać gwiazdozbiór Oriona, który staje się dobrym punktem odniesienia. Dzięki temu, że płyniemy nocą możemy obserwować piękny zachód słońca i nieco przymglony jego wschód.



 Zbliżamy się do Dubrownika. Przed mostem skręcamy w prawo, przepływając obok potążnego statku pasażerskiego o nazwie MILLENNIUM".



Wpływamy do zatoki portowej i o 10.oo cumujemy przy nabrzeżu. Nareszcie jest ciepło, temperatura na słońcu 23 st.C. Zdejmujemy kurtki, a zakładamy koszulki z logo klubu KORAB. Dzień w Dubrowniku traktujemy wypoczynkowo i turystycznie.



 Z przystani robimy sobie ok. 2 km spacer w kierunku starego miasta. Dubrownik, jak wszystkie miasta usytuowane wzdłóż wybrzeża, wygląda przeuroczo. Piękna soczysta zieleń, rosnące palmy, owocujące drzewa mandarynek sprawiają wrażenie pełni lata i uzmysławiają, że znajdujemy się w strefie klimatycznej basenu morza śródziemnego.



 W pięknym otoczeniu czas szybko mija i musimy wracać do przystani, aby przygotować się do odprawy granicznej jak i celnej. Gotowi do oddania cum, uruchamiamy silnik, a tu niespodzianka i "powtórka z rozrywki" tego co było w Biogradzie - rozrusznik kręci, a silnik nie chce pracować. Dobrze, że przyglądaliśmy się temu jak uruchamiał silnik mechanik w Biogradzie. Nasz mechanik pokładowy - Krzysztof wykorzystując olej spożywczy uszczelnił "co nieco" w silniku poprzez wdmuchanie oleju przez rurkę. Następnie "starterem w spray-u" wspomógł zapłon i motor zaczął pracować.



 ciąg dalszy relacji ...